PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=786679}

Prawdziwa historia

D'après une histoire vraie
5,8 10 242
oceny
5,8 10 1 10242
5,2 25
ocen krytyków
Prawdziwa historia
powrót do forum filmu Prawdziwa historia

Rozczarowanie

ocenił(a) film na 4

Po prawie roku od premiery na Festiwalu w Cannes, do polskich kin wchodzi "Prawdziwa historia". Sam nie wiem, czy jakoś szczególnie przeze mnie wyczekiwana, no ale w końcu to mistrz Polański. I trochę się ten film Polańskiemu nie udał, mając chociażby w pamięci ostatnie dokonania reżysera jak "Rzeź", "Wenus w futrze", czy bliższego "Prawdziwej historii" dobrego "Autora Widmo". Od dość przeciętnie napisanych głównych bohaterek, przez kiczowate wizje, które niszczą całą "ładność" filmu wypracowaną przez Edelmana, po nieco błahe, zakończenie.

Link do całej recenzji:
https://youtu.be/qyi1dmJo-BY

ocenił(a) film na 6
szpachello

Bardzo fajna recenzja, z wieloma Twoimi uwagami się zgadzam.
Jedno pytanie: czy czytałeś książkę? Powieść została przetłumaczona na polski jakieś dwa lata temu.
Pytam Cię o to, bo według mnie Polański i tak wykazał się sporą zręcznością, wyciskając z tekstu de Vigan cokolwiek wartościowego. Ja sama trochę interesuję się współczesną francuską prozą i śmiem twierdzić, że akurat ta książka naprawdę niczym nie powala (w niedalekiej przyszłości zamierzam przeczytać jeszcze jakąś inną pozycję tej autorki, żeby mieć jej lepszy obraz). Tekst rozciąga się na czterystu stronach, chwilami przechodząc w najprawdziwsze wodolejstwo, z którego niewiele wynika. Owszem, nieźle napisane (a w każdym razie nieźle przełożone), ale jednak wodolejstwo. A w filmie to wszystko przybiera w miarę składną, jednolitą postać, która nie męczy oczu.

Ale tak ogólnie to rozumiem Twoje narzekania. :) I dzięki za relację z wieczoru w Kinie Kijów, bo sama nie dałam rady się tam wybrać.

ocenił(a) film na 4
chateau_de_sable

Nie czytałem, ale wpadłem na tak szalony pomysł, żeby tę powieść nadrobić na wakacjach. Ale z tego, co tutaj napisałaś, chyba nie warto tracić na nią czasu. I dziękuję za miłe słowo! :)

szpachello

Filmu jeszcze nie wdziałem, ale zamierzam, za to też czytałem książkę i gdy opowiadałeś o filmie to można powiedzieć, że reżyser dobrze ją oddał na ekranie, tak ona jest, z jedną różnicą książkę czyta się ciężko, bo tak naprawdę to w dużej mierze rozważania o tym czym jest literatura, czym jest fikcja i prawda, co inny pisarz zmieściłby na mniejszej ilości stron, i zgadzam się z drugim kolegą, książka ma 400 stron a spokojnie mogła być o 200 krótsza. Nie ma tam jakiś zdarzeń, są dywagacje o literaturze i o tym co napisać, do tego od początku wiadomo o co chodzi w relacji między postaciami, do tego autorka stawia cytaty z Stephen King przed rozdziałami, więc kto zna "Misery" i "Mroczą połowę" ma wszystko wyłożone na tacy (z nich są cytaty). Taka to subtelna autorka. Mam wrażenie, że jednej rzeczy Polański nie przewidział, że główny efekt fikcji i prawdy autorka osiąga przez to, że piszę o sobie, jest głową bohaterką, więc żeby to przełożyć na film trzeba byłoby obsadzić w głównej roli i zrobić z tego pewnego rodzaju paradokument, wtedy to miałby jakiś sens, ale Polański nie robi takiego kina. Tak naprawdę to książka jest bardzo niefilmowa, nie ma tam za bardzo dialogów (autorka raczej relacjonuje, że rozmawiała i o czym), jakiś większych zdarzeń, czy nawet napięcia towarzyszącego czytelnikowi "co będzie dalej". Pod koniec coś zaczyna się dziać i po tym szybko kończy. W jednym wywiadzie Polański mówi, że książkę podsunęła mu żona, więc jest to w pewnym sensie prezent dla małżonki. Takie putanie, czy na końcu filmu pojawia się napis: Koniec*.

Jeśli zamierzasz czytać coś z powodu Polańskiego, to polecam książkę "Oficer i szpieg", bo ma ja od dłuższego czasu w planach i jak ją przeczytasz, to będziesz żałował, że nie ma jej ekranizacji, to bardzo filmowa rzecz, będę kibicował, żeby film powstał, choć przy tym jaka jest obecnie sytuacja w świecie filmowym to nie wiem, czy zbierze pieniądze na ten film, bo to będzie bardzo duża produkcja i pewnie by celował w amerykańskich aktorów, co teraz będzie raczej bez szans. Prędzej po francusku i z Francuzami.

ocenił(a) film na 6
brava

Brava, ja jestem koleżanką, nie kolegą! :-)

Masz całkowitą rację co do powieści de Vigan - z tym, że owe dywagacje "okołoliterackie" akurat na mnie zrobiły dość dobre wrażenie. Od czasu do czasu lubię sobie coś takiego poczytać. Irytowało mnie natomiast, że autorka powtarza pewne myśli po kilka razy, przez co powieść stawała się chwilami naprawdę toporna.
Powiedziawszy to wszystko, muszę przyznać, że chciałabym przeczytać jej wcześniejszą książkę, "Nic nie oprze się nocy" - to był ponoć we Francji prawdziwy bestseller, a przy okazji niemała kontrowersja. Dopiero po tej lekturze wydam swój ostateczny werdykt o pisarstwie Delphine de Vigan. A Polańskiego i tak podziwiam, że wziął na warsztat coś równie niewdzięcznego.

chateau_de_sable

Tylko ile można o tym samym, miałem wrażenie, że autorka depcze w miejscu. Spokojnie to samo mogła zmieścić w mniejszej ilości słów. Chyba jednym z paradoksów tej "autobiograficznej" prozy jest to jak mało można się dowiedzieć o bohaterce, chyba najdokładniej opisana jest jej półka z książkami. Ciekawe, czy pojawia się w filmie.

ocenił(a) film na 6
brava

Półki chyba nie ma, ale są za to takie ładniutkie książeczki dla dzieci - sama bym taką chciała! Już choćby z tego powodu warto poświęcić filmowi czas.

chateau_de_sable

Film obejrzałem. Pomimo mocnych zapewnień to jednak Polański sporo pozmieniał. Jedna z głównych różnic, to wywalenie ze scenariusza wszelkich scen sugerujących, że Elle jest postacią realną, bo takie były w książce, jak np. scena w pociągu, gdy Elle wyrzuca mężczyznę lub postać młodego chłopaka pomagającego przy przeprowadzce. Trochę znikąd w filmie pojawia się wątek "ukrytej książki", bo w powieści on jednak jest wynikiem tego badania co jest fikcją a co faktem, prawdą, w filmie jest to w sumie ze dwie rozmowy. Odniosłem też wrażenie, że film jest momentami jawnie mizoginistyczny, co mocno różni go od książki, bo tam mamy jednak wszelkie kwestie są traktowane bardzo poważnie. Nawet te nie poważne. A u Polańskiego mamy momentami dwie stereotypowe babsztyle, które dosłownie wymachują wałkiem lub skaczą z przerażenia na widok myszy. Dużym atutem są aktorzy drugoplanowi, tam widać zwłaszcza tego starego Polańskiego w postaci dziwnej wydawczyni, sąsiadów w kamienicy i na wsi, bibliotekarki ze szkoły, a nawet robotników od budowy rowów melioracyjnych. Pojawiają się dosłownie na moment a dodają sporo filmowi. I trzeba przyznać, Polański szybko posuwa akcje do przodu, choć tak naprawdę nie ma tu za bardzo napięcia, może pod koniec w scenach na wsi. Ale to już końcówka.

ocenił(a) film na 6
brava

Tak, ja też zauważyłam, że film mimo wszystko znacznie różni się od książki. W sumie trudno się dziwić. Jak sam napisałeś gdzieś wyżej, powieść de Vigan jest bardzo niefilmowa. Oglądając w trakcie weekendu "Prawdziwą historię" w kinie, przyznawałam w duchu, że Polański wielkim twórcą jest, skoro potrafił posklejać to wszystko w sensowną całość i nadać jej sprężysty charakter. Powiedzmy otwarcie: ten film dobrze się ogląda. Przynajmniej do momentu, kiedy Delphine ląduje w rowie. Na mnie osobiście ta scena zrobiła okropne wrażenie, psując obraz całości...

Ale czy w PH czuć mizoginizm? Hmm... tutaj już chyba dajesz się trochę ponieść okolicznościom pozaartystycznym. :) To znaczy, zgadzam się, że ta scena z wałkiem była dziwna, ale ja odebrałam ją właśnie jako DZIWNĄ (i niezbyt efektowną), nie zaś wymierzoną w płeć żeńską. Może to miało być po prostu z lekka ironiczne? W jednym z wywiadów Polański powiedział, że bardzo przypadł mu do gustu pomysł nakręcenia filmu rozgrywającego się "między niewiastami" - no a skoro niewiasty, to i wałek musi być... A strach przed myszami to akurat zjawisko dość powszechne u przedstawicieli płci obojga. Nie doszukiwałabym się tutaj przesadnie złych intencji. Tyle że ten wątek również nic ciekawego do filmu nie wnosi.

Aktorzy drugoplanowi rzeczywiście są fajni. Może oprócz tych robotników, bo oni mnie akurat nie przekonali. :)

chateau_de_sable

Ja raczej jestem z obrońców Polańskiego. Ale w tym filmie czuć mizoginie, choć może to za mocne słowo, może jakiś protekcjonalny ton.

ocenił(a) film na 6
brava

Może jestem tutaj zbyt łagodna - ale to dlatego, że parę lat temu czytałam wybór listów Strindberga do jego kolejnych żon. TO JEST DOPIERO MIZOGINIA. Chwilami miałam ochotę podrzeć tę książkę na kawałki i wrzucić do kibla. Widocznie tamta lektura mocno stępiła moją wrażliwość w dyskutowanej kwestii.

chateau_de_sable

Protekcjonalny ton - oczywiście miało być

chateau_de_sable

Ja mam w głowie jak bohaterki są przedstawiane w książce i jak w filmie, i różnica jest spora. Bo w książce są potraktowane bardzo poważnie, może nawet za poważnie, nie ma tam ironii, autorka sobie nie kpi z nich, za to u Polańskiego, to jak filmuje je jest duża takiego protekcjonalnego tonu. I te nieszczęsne myszy, w książce były o nich dwie sceny i pojawiały się w konkretnym celu, bohaterka dowiadywała się, że ta doskonała Elle ma jakąś słabość, bo ona sama myszy się nie boi (choć w filmie jest to zmienione i wygląda na wylęknioną przy rozkładaniu trutki!), a drugi cel tego wątku jest taki, że jest pretekstem do zakupu trutki na szczury, która jest istotna.

brava

Oglądałam film i też odczułam profesjonalny ton w stosunku do kobiet. A scena z włażeniem inwalidki do piwnicy zupełnie dla mnie niezrozumiała. Po co ona była ? i to dość szczegółowo ukazana ??
A scena w rowie karygodnie scenograficznie niedopracowana; bohaterka wpadła w nocy po jednej stronie ulicy (tam gdzie nie było rur), a rano znaleziono ją po stronie z rurami !
Polański niestety już schyłkowy. Film momentami nudny.

romaciesla

Sena z myszami i ze schodzeniem do piwnicy była w książce, zresztą było tych myszach znacznie więcej, bo te myszy miały być jedyna słabością Elle. Tylko w filmie trochę to wygląda tak, jakby jednak główna bohaterka także bała się myszy. Stromość tych schodów już sama w sobie budzi lęk. Zastanawiam się jak była ustawiona kamera przy rowie w nocy, a jak w dzień. W nocy to był bardzo ciasny kadr, a w dzień plan ogólny. Nie jestem pewien, czy to błąd, czy tylko ustawienie kamery. Scena do ponownego obejrzenia.

brava

No ale rury przecież w nocy nie zmieniły poło żenia, i nieprzytomna bohaterka też.

romaciesla

Sam pomysł na opowieść, to jak inteligentna, niezależna kobieta daje się omotać drugiej osobie przypomina mi fabułę "Nadużycie słabości", gdzie też mamy coś podobnego, z tą różnicą, że tam reżyserce naprawdę to się przydarzyło, a jest to jedna z najbardziej niezależnych filmowców kobiet, z tym, że tam była po wylewie i dała się omotać sprytnemu oszustowi, który wykorzystał jej chorobę.

ocenił(a) film na 6
romaciesla

Dobra, dobra, niech Wam będzie.
Ta książka miała w zasadzie wydźwięk mocno feministyczny, którego film jest rzeczywiście pozbawiony. Ale weźmy pod uwagę różnicę wieku pomiędzy autorką powieści a reżyserem - oni należą do zupełnie innych generacji. Tutaj nieuchronnie coś musiało zazgrzytać.
Swoją drogą, ciekawe, czy Delphine de Vigan podobała się "Prawdziwa historia".

chateau_de_sable

Z tym wiekiem masz racje, zresztą też pomimo wszystko niby światowiec, ale to polskie wychowanie w nim pewnie siedzi. a wiadomo jakie jest spojrzenie polskiego mężczyzny. Czytałem wywiad z Delphine i nic o tym nie mówiła, w sprawie adaptacji zostawiła wolną rękę, tłumacząc, że ona nie lubi jak ktoś wtrąca jej się w pisanie to ona nie będzie się wtrącać jak ma coś być kręcona. Dostała do wglądu gotowy scenariusz, ale nie miała żadnych uwag.

ocenił(a) film na 6
brava

Jejku, jeden głupi wałek nie zmienia faktu, że on przez całe życie był "wanted and desired"! :-) A pisarstwu Delphine zamierzam się w niedalekiej przyszłości przyjrzeć nieco bliżej, bo lektura tej jednej książki nie daje mi prawa do ferowania wyroków...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones